Otóż jeżdżę na koniach arabskich w prywatnej hodowli, tak ze 40 km za Białymstokiem. Rumaki, na których jeżdżę to nie są czyste araby - smukłe i delikatne, tylko krzyżówki z przeważającą krwią koni arabskich. Są trochę silniej zbudowane i biorą udział w rajdach. Mój ulubieniec Sangar ( o nim niżej ) latem startuje w rajdzie na 160 km, ale niestety, nie ja będę jego jeźdźcem :(. Oprócz tego mam własnego konia Madisona ( o nim również zaraz napiszę), który jeszcze nie nie jest zajeżdżony, oddamy go do szkółki dopiero latem, bo dotychczas miał drobne problemy ze zdrowiem, ale już wszystko jest OK :D
A teraz po kolei :
1. Sangar
2. Sabih
Jego imię znaczy po arabsku ,,piękny". Sama go tak ochrzciłam :)
3. Madison
Ma ok. 4 lat, SP, wałach, jest to mój własny koń. Nawet nie wiedzieliśmy, że go kupujemy, bo zainwestowaliśmy w srokatą klacz Madę, która okazała się źrebna :) Teraz Mady z nami nie ma, ale jej synek pozostał i okazał się niezłym ziółkiem, ale i tak go kocham :)
Super, dodałaś nowy post ;D Piękne te konie <3 Bardzo są fajne ;))
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie (też nowa notka ;D)
http://my-chemical-lifexd.blogspot.com/